Temat bieszczadzkiej ropy naftowej jest dla mnie wyjątkowy. Po wielu wielu latach podróży po Bieszczadach, przeczytanych licznych książkach i galonach bimbru opitego z miejscowymi, miałem mniemanie, że jako tako poznałem Bieszczady. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że żaden przewodnik po Bieszczadach nie prowadzi wycieczek na stare kopalnie ropy naftowej! Skąd to wiem? Kiedy docierałem do kolejnych odwiertów- miałem wrażenie, że jestem na planie Indiana Jones, że jestem tu pierwszy. W większość miejsc nie docierają nawet zwierzęta.
Przygotowując się do kolejnego sezonu wycieczkowego, natrafiłem na wzmiankę o kopalniach ropy naftowej. Szybko zainteresowałem się tym tematem a parę kolejnych dni i nocy minęło jak z bicza strzelił.
Początek wydobywania ropy naftowej w Bieszczadach
To niby oczywiste, kiedy zaczęto wydobywać ropę naftową w Bieszczadach. Czarna, Smolnik (a w sumie dwa Smolniki: ten nad Sanem i Osławą), wskazują wprost, ze ropa była tu znana długo przed odkryciami energetycznymi. Ropę naftową w Bieszczadach wydobywano do celów przemysłowych: smarowano nią koła, łożyska. Kto był we wspomnianych wsiach, ten wie, że bieszczadzka ropa naftowa, a tak ściślej mówiąc (a w sumie ogólniej), olej skalny- był wykorzystywany do impregnacji drewna. Dzięki ciemnym od bieszczadzkiej ropy chatom, swoje nazwy wzięły miejscowości Smolnik i Czarna.
Ropa naftowa w Bieszczadach była znana od zawsze
Jestem przekonany, że ropę w Bieszczadach znamy tylko dzięki naturze. Liczne naturalne wycieki ropy są mekką dla zwierząt. Czochrają się one w błocie wymieszanym z ropą i w ten sposób walczą z naturalnymi pasożytami skóry. Ten sposób podpatrzyli ludzie i zaczęli budować prowizoryczne kopanki ropy. Znalazłem taką kopankę i myślę, że powstała blisko sto lat przed odkryciami energetycznymi.
Bieszczadnik odkrył energetyczne zastosowanie ropy naftowej

Nie każdy słyszał o Ignacym Łukasiewiczu. Ten człowiek, z zawodu farmaceuta wynalazł metodę destylacji oleju skalnego- czyli tego, co się z ziemi wydobywa. Olej skalny to mieszanina różnych znanym nam dziś substancji. Łukasiewicz skupił się na jednej z nich- na nafcie. Uzyskał naftę i wraz z lwowskim blacharzem Adamem Bratkowskim skonstruował niej lampę naftową, którą oświetlił wystawę apteki w której pracował. To w sumie przez niego to całe zamieszanie z ropą naftową na świecie!
Początek przemysłu naftowego w Bieszczadach, w Galicji, w Polsce i w ogóle

31 lipca 1853 roku w szpitalu we Lwowie, lampami bieszczadnika Łukasiewicza oświetlono salę operacyjną. Umożliwiono w ten sposób przeprowadzenie pilnej operacji. To wydarzenie uznaje się początek przemysłu naftowego na świecie.
Rok później w Bóbrce rozbłysła pierwsza na świecie naftowa lampa uliczna.
Rozwój przemysłu naftowego w Bieszczadach
Dalej wydarzenia potoczyły się jak lawina. Powstawały kolejne kopalnie. Kopalnie ropy naftowej w Bieszczadach były tworzone przez co raz to nowe i większe spółki. Ba! Bieszczadzkie spółki naftowe były notowane na giełdzie w Londynie! Ilość kopalń rosła. Ilość szybów naftowych w Bieszczadach przybierała zawrotną ilość. Wynikało to z faktu, że tak na serio nikt nie wiedział co się dzieje parędziesiąt, a często i paręset metrów pod ziemią.
Kolejne szyby naftowe w Bieszczadach
Wiercenia były bardzo drogie i najnormalniej w świecie trudne. Ciężko było w wysiepanych z drzew jarach potoków ustawić skomplikowane i bardzo ciężkie urządzenia wiertnicze. Aby zaspokoić chęć szybkiego zwrotu inwestycji inwestorów złoża eksploatowano bardzo intensywnie co przekładało się na szybkie ich wyczerpywanie. Wzruszanie złóż materiałami wybuchowymi to wymysł dużo późniejszy. Stawiano wiec kolejne szyby i kolejne i kolejne.
Przeogromna liczba kopalni ropy naftowej w Bieszczadach!
Kiedyś przy wódce, dowiedziałem się że liczba szybów naftowych w samych Bieszczadach przekraczała 250. I faktycznie, dziś kiedy pomykam po Bieszczadach wiem że liczba szybów jest przeogromna.
Poszukiwania kopalni ropy naftowej- piękna przygoda!
Pamiętam pewną zimę, kiedy jak zawsze przed sezonem przygotowywałem się do wycieczek po Bieszczadach. Zadowoleni turyści wracają rok- rocznie i głupio kasować za wycieczkę i jechać w to samo miejsce. Szukałem czegoś nowego. Tej zimy po odwiecznej batalii o psa, pozyskałem bieszczadzkiego szczeniaka. Całą zimę poświęcałem tej włochatej kuleczce i ryciu po książkach i mapach. Wreszcie na początek sezonu ruszyłem w Bieszczady i już pierwszego dnia rozpocząłem Wyprawę w Poszukiwaniu Turbana. Tak nazwałem pierwszą wycieczkę na kopalnie ropy naftowej w Bieszczadach.
To było ciekawe wydarzenie, bo pod pachą miałem wydruki starych galicyjskich map, współczesnych map wojskowych, zdjęć fotograficznych, w plecaku były przedrukowane opisy zdjęcia. Ale to ciągle była wycieczka w nieznane- nigdy mnie tam nie było. No a jeszcze do tego prowadziłem wycieczkę.
Pierwsza wycieczka na kopalnie ropy naftowej to same emocje!
Wcześniejsze porównanie do przygód Indiany Jonesa nie jest tu niczym przesadzone! Tak było!
Sztolnia w Cisnej!

Najpierw szliśmy na starą sztolnią koło Cisnej. Co prawda nie była tam wydobywana ropa naftowa, ale sztolnia jako taka się liczy. Sztolnia w Cisnej choć zawalona- została odnaleziona- to znaczy wejscie do kopalni było oznaczone zwaliskiem i dziwnie podejrzanym dla przypadkowych osób (a dla mnie już wtedy oczywistym) wysączem kopalnianym.
Sztolnia w Dołżycy!

Tutaj emocje były już spore. Do kopalni szliśmy starą przemysłową drogą, którą co chwilę gubiliśmy i odnajdowaliśmy. Góry tu bardzo się zmieniły i to niedawno. Trudno było znaleźć cokolwiek, bo leśniczy urządzili sobie tu jakiś folwark leśny i struktura lasu była mocno zmienna. Ostatecznie znaleźliśmy kolejne zwalone wejście do sztolni.

Stara kopanka ropy naftowej w Bieszczadach

Kolejny punkt wycieczki, polegał na odnalezieniu kopanki ropy, czyli takiej kopalni, gdzie ropę naftową wydobywano jeszcze przed odkryciami energetycznymi. Tu sprawa poszła bardzo łatwo. Problemem okazało się utrzymanie szczeniaka w ryzach i z daleka od niebezpiecznego otworu w ziemi. Udało się! Kopanka ropy w Bieszczadach odnaleziona! Co więcej, okazało się, ze w tej wsi przed wojną funkcjonowały dwie kopalnie oraz rafineria ropy naftowej!
Teren starej kopalni ropy naftowej w Bieszczadach

Creme de la creme, absolutny cymes bieszczadzkich atrakcji.
W opisach teren miał być spory, no ale gdzie dokładnie? Po pół godziny błądzenia okazało się że dotarliśmy i tam! Dla mnie było to bardzo emocjonujące przeżycie, bo odnajdowałem kolejne szyby z ropą naftową o których czytałem pół zimy. Na terenie jednej bieszczadzkiej kopalni ropy udało się odnaleźć trzy szyby, z czego dwa są jeszcze zdatne dla rekreacyjnego wydobycia. Ujścia szybów naftowych są ciągle wykorzystywane przez leśnych mieszkańców bieszczadzkich lasów- tak jak to miało miejsce dawno temu.

Odnaleziona kopalnia ropy naftowej wygląda na zapomnianą przez Boga i Wójta, więc nie prowadzam tu zbyt często turystów. Co ciekawe, przez teren bieszczadzkiej kopalni ropy prowadzi stara przemysłowa droga, która została zniszczona przez dety (DT- 75) parę lat później. Szkoda, że mały leśniczy niszczy zabytek i dumę dla całego kraju w imię pozyskania paru kubików drewna. Moje bieszczadzkie obserwacje lokalsów trwały już dość długo, aby być z tego powodu smutnym- ale nie zdziwionym.





Dalsze losy kopalni ropy naftowej w Bieszczadach
Historia pokazała, ze odkrycia Łukasiewicza były strzałem w dziesiątkę. I tak już szybki rozwój przemysłu naftowego dodatkowo przyspieszył. Kilkadziesiąt lat po odkryciach Łukasiewicza, mocny już przemysł naftowy umożliwił prowadzenie Pierwszej Wojny Światowej przy użyciu nowych, nieznanych wcześniej maszyn. Po wojnie na terenie odzyskanej ojczyzny wydobycie ropy naftowej dalej wzrastało. Rosła liczba kopalń ropy w Bieszczadach. Druga Wojna Światowa pozostawiła znaczną część Bieszczad w rękach radzieckich. W tym czasie wytłoczono z Bieszczad tyle ropy naftowej ile się tylko dało, a po koreckie granic pozostawiono nieliczne, niekompletne pompy ropy- tzw kiwony. „Ruscy” porzucone szyby naftowe zaczopowali tak, że ponowne otwarcie kopalń ropy w Bieszczadach jest nierealne. Kilka stanowisk, które chyba przez przeoczenie „rusków” ocalały, są do dziś w użyciu!

Współczesna historyjka związana z bieszczadzką kopalnią ropy naftowej

W pewnej miejscowości istnieją dwa, do niedawna funkcjonujące szyby naftowe. Napędzane są jednym silnikiem i sprzężone ze sobą tak, że kiedy jedna pompa podnosi złoże i wydobywa bieszczadzką ropę, druga właśnie nurkuje w szybie. Zapytałem kiedyś lokalsa: dlaczego ta kopalnia nigdy nie działa?
- Działała, ale kontrola nigdy nie mogła doliczyć się urobku i zamknęli. – usłyszałem w odpowiedzi. Wynika więc z tego, że olej skalny ciągle jest łasym kąskiem dla wszelkiej maści paliwowych kombinatorów i pewnie w niejednym miejscu cały czas trwa wydobycie, tak jak to było jeszcze przed wojnami.
