Wczoraj dodtała do mnie przykra wiadomość: spłonęła chata na Dydiowej.
W związku z tym, z żalem muszę wydać erratę:
Rozdział 12 d- Dydiowa
Jest: Dydiowa to wyjątkowe miejsce
Powinno być: Dydiowa to było wyjątkowe miejce.


Chatka na Dydiowej
Tym, co nie zdążyli tam dotrzeć, albo próbowali i pobłądzili- a wiem że są tacy, informuję, że to wielka strata dla bieszczadzkiej turystyki plecakowej. W Dydiówce zaczęła się moja przygoda z Bieszczadzkimi Chatkami. Spędziłem tam wiele zimowych wyjazdów, kilka letnich. Chadzałem tam w palącym słońcu, bez światła zimową nocą, w ulewne deszcze. Często było czuć po drodze miśki. Noce w Chacie na Dydiowej często wiązały się z tęgimi biesiadami, a bywało i tak, że biesiada zaczynała się już dwie godziny drogi od Dydiówki. Magią tego miejsca było dla mnie to, że wychodząc z Chaty na Dydiowej przed snem, zawsze nad głową było czyste, piękne, gwieździste noce.
Dydiówka
Dydiówka dla wszystkich jej gości była miejscem niesamowitych spotkań, nawiązanych wielu przyjaźni... a nawet miały miejsce pewne zaślubiny
